Po raz pierwszy biorę udział w wyzwaniu Lifestylerki. Muszę przyznać, że mimo deficytu czasu postanowiłam wziąć teraz udział, tematy tak mi podeszły :) Lista tematów i opis wyzwania jest dostępny pod wyżej podanym linkiem.
Pierwszym dzień wyzwania to odpowiedź na pytanie na ile nasz styl życia jest zdrowy. Dowiecie się więc z tego wpisu kilka faktów o mnie :)
Zacznę od tego, że staram się prowadzić zdrowy styl życia (lead a healthy lifestyle). Co rozumiem pod tym pojęciem?
1. Od mniej więcej połowy wakacji dbam o to, aby jeść regularnie (eat regularly) - co 2-3 godziny. Najlepsze jest to, że dzięki temu nie umieram z głodu (starve) jak kiedyś. :D Tym samym na widok MacDonalda i innych fastfoodów nie cieknie mi ślinka.
2. Wyszukuję w internecie fajne przepisy (recipes), niekoniecznie dietetyczne. Dzięki temu nie jem cały czas tego samego, mam urozmaicony (varied) jadłospis. Mój sposób żywienia jest o niebo lepszy w porównaniu z poprzednim rokiem.
3. Stałam się fanką koktajli. Najczęściej wrzucam banana, zielone warzywo, płatki owsiane (porridge), zalewam mlekiem, miksuję i gotowe. Lubię też opcję z orzechami i kakaem.
4. Ze słodyczami nigdy nie miałam problemu - nie ciągnie mnie do nich (I don't have a sweet tooth). A jeśli już mam ochotę na coś słodkiego, korzystam i nie czuję się winna ;) Na szczęście dla mnie słodka, tłusta śmietana, nawet w kawie, przyprawa mnie o mdłości (nausea).
5. Staram się uprawiać sport co najmniej 3 razy w tygodniu. Polubiłam treningi z Ewą Chodakowską (właściwie od pierwszego treningu;) - z nią ćwiczę zdecydowanie najczęściej. Czasem dochodzi basen lub bieganie.
Gdyby powyższe podpunkty zawsze mogły być spełnione, byłabym bardzo zadowolona. Niestety ostatnio często łapię przeziębienia (catch colds) i muszę w tym czasie zarzucać treningi. Zbyt mało wolnego czasu przekłada się na to, że nie gotuję tyle i takich dań jakie bym chciała. Jednak trzymam się zasady jedzenia posiłków w regularnych odstępach. Życzyłabym sobie jeszcze zredukowania stresu (reduce stress) do zera, ale to chyba niemożliwe...?
Oj jak fajnie wkomponowalas to wyzwanie do programu nauki angielskiego, super, musze zapamietac ten zab na slodkie, niestety ja go mam, choc staram sie to wyplewic, ale przy malych dzieciach trudno. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńDzięki ;) z obserwacji wiem, że trudno to wyplenić.. ale zawsze można próbować zastępować słodkie owocami
UsuńJeśli łapią Cię przeziębienia to zapraszam do mnie. Podzieliłam się ostatnio kilkoma fajnymi przepisami na naturalne syropy. Polecam także czystek i olej kokosowy (naturalny antybiotyk).
OdpowiedzUsuńChętnie wpadnę, tym bardziej, że ostatnio trochę czytałam na temat olejku kokosowego.
UsuńTeż uwielbiam koktajle :)
OdpowiedzUsuńA największy problem mam ze sportem. Próbuję, próbuję, ale wieczorami padam bez sił.
Ja się czasem muszę zmuszać do sportu, ale zaraz po mam więcej energii.
UsuńUwielbiam ten zwrot I have a sweet tooth:). Bardzo się cieszę, że dołączyłaś do wyzwania. Myślę, że własnie regularność w jedzeniu i w ćwiczeniach jest bardzo ważna, żeby nasze działania przynosiły jakieś widoczne efekty.
OdpowiedzUsuńO tak, regularność przede wszystkim! :)
UsuńA ja mam bardzo słodki ząb:) muszę spróbować koktajli też wreszcie
OdpowiedzUsuńPolecam koktajle, każdy znajdzie dla siebie jakieś idealne składniki :)
UsuńSzczęściara z Ciebie, że nie zdążyłaś uzależnić się od słodyczy. Mnie walka z tym zabrała dużo czasu, teraz jest OK, ale dalej nie wyobrażam sobie dnia bez kostki czekolady na śniadanie, a w niedziele robię sobie dyspensę i mogę jeść słodycze też w ciągu dnia. Na szczęście im dłużej trwa ograniczenie tym lepiej zachowuję się w niedziele ;-)
OdpowiedzUsuńOd dziecka nie ciągnęło mnie do słodkiego, pewnie dlatego ;) Ja z kolei od czasu do czasu pozwalam sobie na coś mniej zdrowego typu pizza, burger, albo właśnie trochę słodkiego.
Usuń