Już jutro na Wyspach wypada odpowiednik naszego tłustego czwartku, czyli Shrove Tuesday, zwany również Pancake Day. O zwyczajach obecnych w tym dniu pisałam w ubiegłym roku, link tutaj.
Dzisiaj kilka informacji na temat historii 'obchodów' tego dnia :) A na deser, nie, nie naleśniki niestety, ale za to dwa naleśnikowe idiomy;)
Jeśli wiecie, pamiętacie, albo sprawdziliście w poprzednim wpisie, na Pancake Day oprócz tego, że robi się naleśniki (ta tradycja ma już prawie 1000 lat), w niektórych miejscach w Wielkiej Brytanii są organizowane wyścigi z patelniami w dłoni.
Dlaczego akurat naleśniki?
W przeszłości podczas Wielkiego Postu (Lent), który rozpoczyna się dzień po Shrove Tuesday, pożywne (rich) jedzenie, w tym jajka, było zabronione. Jednym ze sposobów zużycia jajek, było zrobienie naleśników.
Skąd wzięły się wyścigi?
Legenda z 1445 roku głosi, że gospodyni domowa z Olney (w Buckinghamshire), była tak zajęta robieniem naleśników, że dopiero dzwony kościelne przypomniały jej o wybraniu się do kościoła. Aby się nie spóźnić, wybiegła z domu z patelnią w ręku, podrzucając (toss) naleśniki, by się nie przypaliły.
Nietrudno domyślić się, dlaczego najsłynniejszy wyścig naleśnikowy odbywa się właśnie w Olney ;D
Deser
1. as flat as a pancake - płaski jak deska
The land here is as flat as a pancake. Teren jest tutaj bardzo płaski.
2. the first pancake is always spoiled - pierwsze koty za płoty, (pierwsza próba lub produkt są zwykle porażką)
Don't give up, the first pancake is always spoiled. Nie poddawaj się, pierwsze koty za płoty.
Zabawna historia z tym wyścigiem :) U nas dzisiaj też naleśniki, młodzież zażyczyła sobie ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa sobie też nie mogłam odmówić ;) Również pozdrawiam!
UsuńO matko, tak cały facebook i twitter w naleśnikach :D
OdpowiedzUsuńI nie, do moon mission nie potrzeba żadnych sprzętów, więc zachęcam. Ja chociażby dla samej siebie, ciekawości ile mil nazbieram biorę udział. :)
Ale chyba nie miałaś przesytu naleśników? ;P
Usuńteż jestem ciekawa wyniku, ale obawiam się, z moją dokładnością musiałabym mieć jakiś miernik ;)
Ale jaja, a we Francji dzień naleśnika był 2 lutego ;)
OdpowiedzUsuńHmm ciekawe kto od kogo zgapił ;)
UsuńŚwietna hisoria z tymi wyścigami, wyobraziłam sobie jak zabawnie to musiało wygladać:-)
OdpowiedzUsuńwww.odkrywajacameryke.pl
zabawni zapewne musieli być faceci przebrani za gospodynie domowe.. ;)
Usuńja zawszę obchodzę, bo pancakes kocham!
OdpowiedzUsuńthat's the spirit! ;)
UsuńBardzo podobają mi się te powiedzonka naleśnikowe:). Zdjęcia bardzo smakowite i widzę moje ulubione maliny, mniam, mniam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, a maliny też uwielbiam :D
UsuńBardzo podobają mi się te powiedzonka naleśnikowe:). Zdjęcia bardzo smakowite i widzę moje ulubione maliny, mniam, mniam.
OdpowiedzUsuńFajne, fajne, nie dość że można trochę pobiegać, to jeszcze pojeść ;)
OdpowiedzUsuńTe ich pancakes to chyba bardziej nasze placki niż naleśniki ;-). Ale oczywiście tłumaczy się jako naleśniki.
OdpowiedzUsuńNaleśnikiem też bym nie pogardziła. Chyba każdy kraj posiada jeden dzień związany z danym rodzajem jedzenia. Nie chodzi może o samą genezę powstania dania, ale popularność wśród społeczności i sympatię.
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku spokojnie, naleśniki tylko na własny użytek :-) ale nigdy nie zapomnę jak w zeszłym roku smażyliśmy naleśniki w szkole dla 50 dzieciaków z całego rocznika! Never again ;-)
OdpowiedzUsuń